środa, 14 grudnia 2016

Znów z rąk wypuszczam szczęście. Może tym razem zrozumiesz jak ważne jest to, gdy jesteś...

Myślałam dawniej, że kompletnie nie potrafię flirtować.
Sądziłam, że flirt to między innymi erotyzujące dowcipy, tajemnicze spojrzenia, czy uśmiechy w kierunku "obiektu". Flirtem były dla mnie wieloznaczności, gra w niedostępność, intrygi, dotknięcia od niechcenia, czy stworzenie warunków do bliskości fizycznej. Każde moje pojęcie o flirtowaniu było oparte na schematyczności, dopóki kilku mężczyzn nie wytknęło mi moich "aluzji". Zdarzyło się również tak, że to ja zastanawiałam się nad tym, czy mężczyzna ze mną flirtuje, czy jest po prostu uprzejmy. Oh! Do tej pory to zagadka, której nie rozwiążesz, dopóty nie przekroczysz tej granicy. 
Okazuje się, że w gruncie rzeczy, wszystko zależy od kontekstu. Zrozumiałam, że zarówno mężczyźni jak i kobiety celują w dobre stosunki. To od nas zależy jak dobre.
Do flirtu potrzeba nam poczucia wzajemnej atrakcyjności, przynajmniej na poziomie wyższym niż przeciętny i odrobina przyjaźni. 
Można odprowadzić kobietę do domu z czystej uprzejmości. Przepuszczenie jej przodem w drzwiach może nabrać innego znaczenia. 
Odróżniasz flirt od uprzejmości? Kontekst często nabiera dwuznaczności. A więc gdzie jest granica?

W moim przypadku obie postawy wyglądają podobnie. Aczkolwiek moim zdaniem u kobiety uprzejmości i flirt wydają się subtelniejsze. Nie generalizuję, a różnice pozostawiam dla Was.

Osobiście lubię łapać za słówka, puścić oczko, akcentować słowa, zmieniać ton głosu na przyjemniejszy, a nawet komplementować (zwłaszcza kobiety). Robię tak najczęściej, kiedy zwyczajnie darzę drugą osobę sympatią albo dobrze się dogadujemy.
Granica między flirtem a uprzejmością wyznaczamy 1. świadomie - kiedy czujemy coś więcej lub zwykle też kiedy nie mamy żadnych poważnych planów względem drugiej osoby. 2. nieświadomie, co może wynikać z naszej osobowości, wypływać z naszego gorącego albo odwrotnie - chłodnego temperamentu.

Powyższe "kategorie robocze" wcale nie muszą kończyć się związkiem, a wręcz przeciwnie. Powinny rozbudzać nasze mocne ego, podnosić samoocenę, poprawiać nastrój i wiele innych tego typu "rzeczy". W ostatnim czasie zaczęłam przywiązywać większą uwagę do tego co mówię i mówią do mnie inni - głownie mężczyźni. Nie biorę każdego słowa do siebie. Flirt uważam za naturalną formę relacji między dwojgiem osób, niekoniecznie płci przeciwnej. 
Być może niedawno spotkałam mężczyznę prawie idealnego. Zauroczył mnie swoją nietypową uprzejmością, wrażliwością i tym gorącym temperamentem. Mogę powiedzieć, że nasz flirt zamienił się w coś więcej. Przez chwilę odczuwałam fazę zakochania. Nieco później okazało się, że zabrakło kilku innych istotnych składników. 

Nomen omen, pamiętajmy o tym, że flirt bez znajomości sztuki uwodzenia lub z dodatkiem nadmiernych oczekiwaniach wobec drugiej osoby, może doprowadzić do wielu niedomówień i działań niepożądanych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Po kolei

Łączna liczba wyświetleń