Słabo mi, jednak serca wali jak młotem. Słyszę jego ciężki oddech w słuchawce i nie mogę pogodzić się z tym, że znowu coś przygniata go do ziemi. A ja jak liść na wietrze opadam zgodnie z prawami grawitacji... To niesprawiedliwe. Mówi do mnie, a ja robie wszystko co w mojej mocy, aby nie rozpadł się znowu na kawałki. Jest mój. Kocham go i marzę o tym, żeby był blisko. Chcę tulić go do siebie i układać jego niespokojną głowę na moich miękkich kolanach. Szukam powodu, dla którego to się stało i wiem, że trudno będzie go znaleźć. Pojebany dzień.. Złośliwość rzeczy martwych nie wchodzi w grę. To coś zniszczyło mnie w środku i nie potrafię po raz kolejny udźwignąć jego ciężaru. Pragnę mu pomóc lecz jak, skoro moje serce nie przeszło nigdy takiego piekła? Boję się o niego. Nie mogę dopuścić do tego, żeby teraz był sam! Nie mogę jednocześnie ruszyć się z miejsca.
Ćśśś... Zrobiło się wyjątkowo cicho. Aż piszczy mi w uszach. Do mej twarzy niczym maska przykleiła się ciemność. Nie mogę otworzyć oczu, bo coś lepkiego je przytrzymuje. Ja płaczę... Nie słyszę przy sobie natomiast żadnego szlochu, ani jęku, ani łez, które mogłabym połykać. Nie wycieram nosa. Twarzy też nie... Jestem blada i mokra. Proszę, niech się to wszystko szybko skończy.
Życzę Ci dużo siły. Z nią nie zostawisz ukochanej osoby w potrzebie. Serce zrobi swoje. Dźwigniesz się na pewno, by mu pomóc.
OdpowiedzUsuńDziękuję naprawde! Niech wszystko wraca do stanu poprzedniego krok po kroku. Ja nie oczekuje wiele.
UsuńCo takiego przeżyłaś..? Mężczyźni są dla nas całym światem, czasem jest nam ciężko zwłaszcza, że to my musimy pielęgnować związek by się nie rozpadł..
OdpowiedzUsuńWypadek, który spowodował serie dziwnych zdarzeń.. Cieszę się, że rozumiesz cały mój problem. Teraz muszę pielęgnować ten związek za dwoje..
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDasz sobie radę. Po prostu się nie poddawaj i wal o swoje. Ja miałam nieco inaczej niż Ty. ;/ Mój były chłopak ranił mnie okropnie a ja byłam nim tak zaślepiona, że nie potrafiłam logicznie myśleć. Kochałam go - On wolał inną. Gdy tamta mu podpadła wracał do mnie i wyznawał mi jaki był głupi i że tylko mnie kocha. Ja idiotka mu wierzyłam. Na szczęście wyleczyłam się z tego. Trafiłam na wspaniałego chłopaka. Też przeżył strasznie dużo o czym nie chcę pisać. Naprawdę mu współczuję i jakoś razem z nim próbujemy wszystko odnowić. Rok temu zmarł mu tata. Wtedy był załamany. Teraz jakoś się podniósł i potrafi się cieszyć z życia. Mam nadzieję, że dalej tak będzie. Tak jest, że musimy po prostu walczyć o to co ważne. Budować i pielęgnować by powstało coś pięknego, namacalnego. W końcu nasz trud nie pójdzie na marne. U was też się ułoży, w końcu będzie dobrze - tylko potrzeba czasu. Trzymaj się ciepło :*
UsuńPróbujcie! Na pewno sie uda... Głęboko w to wierzę, powtarzając jak mantrę, że trzeba mieć nadzieję. Chciałabym Cie zrozumieć. Tak się tu rozpisałaś, że poczułam Cię przez chwilę i współczuje. Jasne, czasu i czasu. Ale dziękuję. Cieplutko Ty także : *
UsuńTwoj nick tak bardzo do Ciebie pasuje. Walczysz za niego, chcesz to robic. To piekne.
OdpowiedzUsuńZ tym winem to popilam sobie wczoraj, dzis chyba tez sie napije. Ostatnio nie mam humoru.
To prawda... stworzyłam ten nick zakładając blog i byłam w podobnym nastroju.
UsuńOby moje wysiłki się opłaciły.
PS. Wino ma też swoje plusy. Wiesz endorfiny i ten kojący zapach, zwłaszcza kiedy nie chce się żyć.
Możesz pomóc, nawet jeśli nigdy nie byłaś na jego miejscu.
OdpowiedzUsuńJakie piekło przeżył?
Ciężko tu o tym pisać, ponieważ nie chcę tego afiszować w dziwny blogerski sposób. Przeżył już kilka wypadków, które skończyły się tragicznie. Bliskie osoby, dalekie zbliżenia itd.
UsuńRozumiem. Myślałam, że coś pomogę, mój facet jest DDA ale jego "piekło" różni się od tego wspomnianego przez Ciebie.
UsuńNo to zupełnie inna historia. Jednak wcale nie ma lepiej... Eh. Z wszystkim można jakoś żyć.
UsuńTo smutne, kiedy ludzie cierpią, rozumiem Cię, wiesz? Nie wiem co się stało, ale po tym jak piszesz wnioskuję, że znalazłaś się w podobnej sytuacji jak ja, jakiś czas temu. I wiem jakie to trudne, kiedy nie możesz wziąć w swoje ramiona, utulić, wytrzeć łez, pogłaskać po plecach i szeptać, że się ułoży. Serce wtedy pęka i człowiek nie wie co zrobić. Życzę Tobie i Twojemu chłopakowi (jak mniemam?) duuuużo wytrwałości i nadejścia lepszych czasów, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńWiem, chyba wiem. To prawda, dotyk powoduje cuda. I ja w to wierzę, głęboko. Dziękuuuuuuuję! I za te słowa otuchy i za życzenia.
UsuńTak jak Priceless_ nie mam pojęcia co się stało, ale to piękne, że robisz wszystko co w Twojej mocy by być dla niego oparciem. I on to wie, jestem tego pewien.
OdpowiedzUsuńLudzie czasami nie doceniają najprostszych rzeczy, bo zasłaniają im je problemy. Znam go na tyle, żeby uwierzyć w to, że czuje mnie wszędzie. Dzięki!
UsuńPrzynajmniej Ty masz go przy sobie... mi został tylko cień. Powinnam być zadowolona, bo to ja zerwałam, ale nie jestem... cholernie nie jestem.
OdpowiedzUsuńDlaczego zerwałaś? Musiałaś być bardzo zdeterminowana. Czy da się to jakoś odkręcić?
Usuń